środa, 11 listopada 2015

O AC/DC słów kilka czyli jak jedna piosenka może zmienić światopogląd. CZ. II


O AC/DC słów kilka czyli jak jedna piosenka może zmienić światopogląd. CZ. II
Witam serdecznie tego pieknego ciepłego wieczoru.
Jak Wam mija Dzień Niepodległości? :) Ja niestety byłem w pracy, więc trudno mówić o jakimkolwiek świętowaniu. No ale cóż, takie uroki pracy w systemie czterobrygadowym, nie ma że boli :)
Ona miała dziś swoje 5minu na posta więc ja też skorzystam z tejże okazji :)
Ostatnio pisałem o tym jak zaczęła się moja przygoda z AC/DC i uznałem że dziś trzeba kontynuować temat. :)


     Więc przyznam że dość długo musiałem czekać na swój pierwszy koncert AC/DC :) Ale w końcu czekanie się opłaciło :) Wracając z zajęć zobaczyłem w swoim mieście tj. w Olsztynie ogromny banner reklamowy obwieszczający koncert mojej ulubionej kapeli na Lotnisku Bemowo w Warszawie dnia 27 maja 2010 roku :) Wpadłem w euforię, powiedziałem sobie że zrobię wszystko by tam być; wszystko dobrze się składało ponieważ następnego dnia miałem urodziny więc możecie się domyślać co zrobiłem: pojechałem do Empiku i kupiłem bilet który prezentował się następująco:


http://colorfunkarolinazurek.strefa.pl/koncerty.html



     No cóż, do maja jeszcze ponad 2 miesiące, więc ten czas minął mi na oglądaniu teledysków koncertowych oraz katowania AC/DC 24 godziny na dobę :) W miedzyczasie okazało się że w dniu koncertu mam bardzo ważne zaliczenie, więc musiałem iść do mojej wykładowczyni się wytłumaczyć, Powiedziała że muszę mieć jakieś solidne wytłumaczenie, dlaczego nie będzie mnie w tym dniu na zajeciach, więc wyjąłem z kieszeni bilet na koncert i powiedziałem, że to jest moje usprawiedliwienie. Na co ona z niedowierzaniem i zazdrością w głosie: "Panie Pawle niech Pan chowa ten bilet i jedzie na koncert, bo jak nie to go Panu zabiorę i sama pojadę." Takiej reakcji nie spodziewałem się nawet w najlepszych snach, takich wykładowców to po prostu ze świecą szukać :)



     W końcu nadszedł ten wymarzony dzień! W nocy nie mogłem w ogóle spać a jak już udało mi się zmrużyć oko, to śniło mi się że zaspałem na pociąg do Warszawy i koncert bezpowrotnie przepadł :( Obudziłem się zlany zimnym potem, spojrzałem na zegarek a na nim godzina 5:30. Uff, o 7:20 miałem pociąg, obudziłem się 15minut przed nastawionym budzikiem, szybki prysznic, śniadanie i na dworzec. Jadąc autobusem na jednym z przystanków wsiada gościu w koszulce z motywem Highway to hell. Zadałem mu tylko jedno pytanie, czy jedzie tam gdzie ja czyli na Bemowo? Odpowiedź byłą taka jakiej oczekiwałem :) P.S. dzień wczesniej miała mi przyjść koszulka, którą specjalnie na koncert zamówiłem, niestety przyszła dzień po koncercie, co zmusiło mnie do pojechania w koszulce z Olsztyńskich Juwenaliów :( ubolewam nad tym faktem do tej pory, a kurier który dostarczył mi koszulce, gdy byłem półprzytomny po koncercie nawet na I Komunii Świętej nie dostał takiej litanii jak ode mnie :)

      No ale wracając do koncertu; dojechaliśmy na dworzec, szybka akcja po bilety i jeszcze szybsza po jakieś przysmaki podróżnego! :) Szukamy przedziału dla palących, znajdujemy wchodzimy zaczynamy gadać o koncercie, a facet, który tam siedział zagadał do nas, że był z ojcem na pierwszym koncercie AC/DC w Chorzowie, a teraz jedzie sam na Bemowo :) Podróż minęła szybko, dotarliśmy do Warszawy, do koncertu jakies 5godzin, więc trzeba było zorganizować sobie czas wolny.

     Nadszedł czas znalezienia środka transportu na Bemowo. Dobrze się składało ponieważ spod Złotych Tarasów kursowała na koncert darmowa komunikacja miejska:) Po godzinie stania w korkach w końcu dotarliśmy! Ogrom ludzi był niesamowity, przed nami 3 bramki kontrolne, i w końcu na płycie! Zupełnie przypadkowo spotkałem paru dobrych znajomych z rodzinnego miasta. W końcu na support wszedł Dżem, który nie ukrywając zamiast rozgrzać zgromadzoną publikę to raczej ją deko przymulił, Według mnie o wiele lepiej na support nadawała się TSA. No ale przejdźmy do sedna, koncert był nieziemski, wkońcu miałem okazję usłyszeć swoich idoli na żywo. To było coś pięknego. Przez dwa dni odzyskiwałem głos ale było warto! Uwierzcie :) O tym jaka była tam atmosfera możecie zobaczyć na poniższym filmie:

















Tyle na dziś! Mam nadzieję że miło się czytało:) Zapraszam do odwiedzin, komentowania i obserowania!







Salute you! :)

4 komentarze:

  1. super post o genialnym zespole! fajnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny post ;)
    AC/DC - Thunderstruck :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękujemy Karolina :) jednak stara czytelniczka wróciła :)
    Bardzo nam miło :*

    OdpowiedzUsuń